Im dziecko starsze tym więcej gratów kupujemy i przywozimy z wakacji w kraju. Tradycyjnie polujemy na "polonica" w postaci figurek starych polskich samochodów (Mamy już Syrenę, Warszawę, Dużego i Małego Fiata, Poloneza), na książki z bajkami Brzechwy i Tuwima, na tanie kolorowanki. Tym razem wśród łupów znalazły się także gry. Po prostu musiałam je kupić: świetna grafika, proste zasady gry, solidne wykonanie. Wybrałam " Łap kolory" i "Nogi stonogi".
Na pierwszy ogień poszły "Nogi...". I to był strzał w dziesiątkę. Tomasz się rozkochał w tej grze! Zagraliśmy sobie 2 rundki przed snem. Następnego ranka dziecko samo sobie
otworzyło pudełko i trenowało "na sucho" rzuty kostkami. Gra wymaga trochę strategicznego myślenia ale załapanie " o co biega" zabrało Tomkowi niewiele czasu.
|
zabawna grafika i pancerne wykonanie |
|
trudny wybór naszej stonogi, słoneczka-jockery wędrują do banku |
|
4 kapcie zdobyte, moja stonoga najdłuższa? |
Namiętnie poluje na czerwone skarpety lub czarne kapcie, to jego ulubione kartoniki:) No i przy okazji podliczania zdobycznych nóg ćwiczymy niemieckie liczebniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz