Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą non pink. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą non pink. Pokaż wszystkie posty

2015/04/01

Non pink girl (2)

Ulubione zabawki mojego dziecka:



Zestaw kolorowych obrazków z dużymi, abstrakcyjnymi, kontrastowymi wzorami fascynują Ankę od 4 dnia życia i są jej najulubieńszą zabawką. Dziś gdy ma już 3 miesiące nie tylko wpatruje się w poszczególne kartoniki ale próbuje je już chwytać a nawet odwracać.
Drugie miejsce zajmuje czarno - biała grzechotka Panda z wyraźnie zarysowanymi detalami twarzy a trzecie Borsuk - pacynka.
Grzechotka - biedronka jest niestety zbyt ciężka aby Ania mogła ją samodzielnie utrzymać w rączce ale uśmiecha się i wodzi za nią oczami.
Najmniejszy entuzjazm wzbudza na razie książeczka, być może ze względy na natłok małych wzorków na poszczególnych stronach.

Wszystkie zabawki służą stymulacji wzroku i mózgu dziecka na jak najwcześniejszym etapie życia. Kluczem jest tu KONTRAST: walorowy i barwny. Powieszchnię przedmiotów pokrywają duże wzory o wyraźnie zaznaczonych konturach, barwy są czyste i nasycone. Mogę powiedzieć tylko jedno: "To działa!". Patrzenie jak odkrycia psychologów, okulistów dziecięcych i pediatrów badających zdolność widzenia noworodków, niemowląt i małych dzieci sprawdzają się w codziennym życiu i dają mojej córze tyle radości to także frajda dla mnie :)

2015/03/20

Non pink girl (1)

Na przekór geniuszom marketingu zatrudnianym przez producentów ubrań i akcesoriów dla niemowląt moja córa dostaje świra widząc czarno-białe przedmioty.
Uśmiecha się promiennie oglądając swoje rączki w kontrastowych szaro-białych śpiochach. Nie pastelowych, różowych. Pasiaste marynarskie bluzki wywołują euforię u 3-miesięcznego dziecka gdy tylko wyciągam je z komody. Długie zimowe wieczory rozrywkę zapewniają nam Rura Entertainment Group oraz Głośnik Show - wielka czarna rura od piecyka-kozy oraz komplet czarnych głośników od kina domowego prowokuje Ankę do zainteresowania się otaczającym ją światem.
Jedynym terytorium domowym opanowanym całkowicie przez "pastelozę dziecięcą" pozostawała jak dotąd pościel w łóżeczku. Aby uatrakcyjnić dziecku leniwe poranki z kawałka bawełnianego płótna, poliestrowego ocieplacza i 2 kawałków rzepa uszyłam:



Teraz wierzgając nogami córa może podziwiać gwiazdki :)