Uwielbiam książki. I księgarnie. Tak sobie wejść, pooglądać, podotykać, oddychać głęboko, nie panikować i nie wykupić całych działów. Taki sklep na E. z regałami po sufit zapchanymi książkami to miejsce bardziej atrakcyjne od obówniczego czy butiku z biżuterią, ciuchami-nie przepuszczę, muszę wejść. Na chwilkę. Cierpienie w oczach mojego męża, bo biedak wie, że utkniemy tu na przynajmniej godzinę. On sprawdzi wszystkie komputerowe gazetki i książki, filmy i gry, przejży z Tomkiem zawartość działu dziecięcego a ja nadal będę stapiać się w jedność z regałem "sztuka" lub "książki kulinarne".
Nic to! Byle do sierpnia a wtedy ten jeden sklep na Świętojańskiej i ten w podziemiach dworca Głównego w Gdańsku też, ta księgarnia na Starowiejskiej... Już do was pędzę!
2 komentarze:
Moj mąż gotuje z Julią. Ja bym poczytala "poczytaj mi mamo", może babciu.. tylko nie mam komu.
Pozdrowka.
My "poczytaj mi Mamo" kupujemy dla siebie-pielęgnujemy sentymenty. Nasze orginalne książeczki zaginęly gdzieś podczas kolejnych przeprowadzek i remontów więc korzystamy z okazji aby odzyskać trochę bajek (i dobrych wspomnień z dzieciństwa przy okazji).
Prześlij komentarz