Rodzi się odrobinę w bólach, bo drut na armaturę (wewnętrzną konstrukcję) strasznie twardy był, ostatni raz styk z rzeźbiarstwem to miałam jakieś "naście" a nawet "dzieści" lat temu i paluszki musiały sobie przypomnieć co i jak się robi z glinką.
Osóbka jeszce nie ma wybranej osobowości, imienia ani ubrania. Nawet do końca nie jestem pewna czy będzie to "zwykła" lalka artystyczna (OOAK doll) czy może marionetka (jak namawia mnie synek).
Narazie schnie polimerowa glinka FimoAir. Następnym krokiem będzie gruntowanie, malowanie i lakierowanie. Potem czeka mnie peruka i fryz oraz szycie ubrań :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz