Dziś wielki dzień: Kuchnia obrana z folii, gazet i umyta. Tadam! Pierwszy normalny obiad ugotowany. Część wyposażenia wciąż kisi się w kartonach ale przy okazji rozpakowywania udało mi się dotrzeć do łupów z wakacji:
Z nadmorskich krain przybyły: obrusik w paski, miska drewniana, cynowa patera i 2 Delfty. Misę, łyżkeczkę,obrusik i paterę odkopałam na strychu domu rodzinnego, ceramika to pilnie poszukiwane na Jarmarku Dominikańskim niebieskie elementy zastawy stołowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz