Leje, termometr od rana wskazuje 13 stopni i ani myśli drgnąć. Jesień przyszła z przytupem i odrazu roztoczyła pełnię swych "uroków". W taki zapyziały dzień jak dziś humor poprawia świetnie ciasto pełne bakali, czekolady i aromatycznych przypraw. Już od chwili gdy wyrośnie w piekarniku czaruje swoim zapachem. Tego mi dziś potrzeba.
Ciasto marchewkowe
wg. książki James Martin "Desserts" z moimi zmianami
200g marchewek (obranych i drobno utartych)
175g drobnego cukru brązowego
3 średnie jajka (lub 2 duże)
150g oleju
200g mąki + 1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
5 łyżek stołowych kakao
100g rodzynek
50g suszonych wiśni
1 łyżka stołowa rumu
Nagrzej piekarnik do temp. 190 stopni.
Okrągłą rozpinaną formę o średnicy 26 cm nasmaruj tłuszczem i wyłóż papierem pergaminowym.
W misce zmieszaj cukier, jajka i olej mikserem ręcznym aż do uzyskania jednolitej masy. Przesiej do niej mąkę z proszkiem do pieczenia, kakao i sodę. Dodaj przyprawy, bakalie oraz tartą marchewkę. Delikatnie wymieszaj wszystko i przełóż do formy.
Wstaw do piekarnika i piecz 40-45 minut (ciasto powinno być sprężyste, po naciśnięciu palcem ciasta nie powinno być dziury). Wystudź na kratce.
James Martin poleca posmarować ciasto masą zrobioną z 250g mascarpone, 250ml śmietanki kremówki i 2 łyżek stołowych cukru pudru. Ja polałam ciasto czekoladą (100g kuwertury z ciemnej czekolady rozpuszczonej w kąpieli wodnej).
Niestety u nas w domu na specjalne względy mogą liczyć jedynie torty czekoladowe, murzynki, brownies, ciasteczka z czekoladą i im podobne. Nie pozostało mi nic innego jak zczekoladowić poczciwe ciasto marchewkowe ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz