Remont nam przystanął na chwilkę a to z tego powodu, że musieliśmy ogarnąć jakoś resztę mieszkania na Bardzo Ważną Wizytę Bardzo Ważnej Osoby. Wizyta się odbyła w miłej atmosferze, wynika z niej, że namy gdzie mieszkać przez następne parę lat. Uffff...
Praktycznie od wczoraj nie mamy kuchni, rozbieramy wszystko po kawałeczku aż do gołych ścian. W związku z tym:
- czuję się jak bez ręki (kuchenka i piekarnik przysłonięte folią czyli nie można ich używać).
-nic nie mogę znaleźć, bo tak zmyślnie popakowałam gary, przyprawy i składniki że się pogubiłam w morzu kartonów.
- ograniczam się do tworzenia potraw z paczek wyciągniętych naprędce z lodówki.
Brunch: 3 paczki [rukola+szynka szwarcwaldzka+figi]
Kurde! Lepiej znosiłam odcięcie od netu niż od kuchni...