klientów wywiał zimny wiatr, nawet kotu chyba nie ciepło... |
apollo nie marudzi... |
Gdy "dolecieliśmy" już na plac zabaw obowiązkowo zaliczyliśmy: drabinki (mały strażak musi potrafić chodzić po drabinach!) oraz zjeżdzalnię. Niestety "okropni rodzice" udaremnili synowi próbę skoku do fontanny i kąpieli pod pompą. Z braku ekscytujących zajęć w wodzie dziecko się zainteresowało karuzelą która przypomina swą konstrukcją meksykańskie "Voladores" (do tej pory nieufnie patrzył na dziwaczny słup i wirujące wokół niego dzieciaki). Borze zielony! Nie mogliśmy go później z tej karuzeli nijak ściągnąć!
odlot! aż do samych chmur! |
Do domu zwabił naszego "wróbelka" dopiero obiad z deserem... Cóż, droga do serca naszego dziecka napewno biegnie przez żołądek ;)
2 komentarze:
oj tam, nie gadaj...
A kto ci powiedzial w drodze do parku:
"Mama, ja Cie kocham z calego serca"...?
Ale ten żołądek w komunikacji międzyrodzinnej też odgrywa znaczącą rolę!
Prześlij komentarz