Weekend pod znakiem chusteczek, kropelek i syropu oraz przy akompaniamencie chrypienia i kaszlu. Dopadła nas jakaś mega zaraza (import przedszkolny oczywiście) która w tą sobotę osiągnęła apogeum.
Na pocieszenie najlepsze jest coś słodkiego więc pocieszamy się ile wlezie pijąc gorącą czekoladę i zagryzając ekstra czekoladowe ciasteczka wg. Nigelli.
Absolutnie czekoladowe ciasteczka
"Nigella Ekspresowo" Wyd. Filo 2008
125 g ciemnej czekolady 70%
150 g mąki pszennej (u mnie 150 g pszennej + 50 g orkiszowej)
30 g kakao ( dałam 50 g kakao instant dla dzieci)
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki soli
125 g miękkiego masła
75 g brązowego cukru
50 g cukru (dałam cukier brązowy, dodatkowe 50 g)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 jajko z lodówki
350 g pastylek czekoladowych (dałam 100 g)
Piekarnik rozgrzałam do 175oC.
125 g czekolady rozpuściłam w kąpieli wodnej.
W malakserze utarłam masło z cukrem. Dodałam roztopioną czekoladę i wymieszałam. Dodałam do masy jajko oraz ekstrakt waniliowy i jeszcze raz dokładnie wymieszałam wszystko w misie malaksera. Masę przełożyłam do dużej miski.
Do mniejszej miski wsypałam suche składniki ( mąkę, kakao, sodę i sól). Wymieszałam je dokładnie.
Do dużej misy z masą czekoladowo-cukrowo-jajeczną wsypałam stopniowo suchę składniki i wymieszałam wszystko aż cała mąka się połączyła. Dodałam pastylki czekoladowe i jeszcze raz wymieszałam.
Blachę do pieczenia pokryłam papierem pergaminowym.
Ciasto nakładałam na blachę za pomocą łyżki i szpatułki (ciasto miało konsystencję lodów) pozostawiając duży odstęp pomiędzy jego porcjami. Każda z porcji była wielkości kulki lodów. Ciasta nie rozpłaszczałam (samo się rozpływa pod wpływem temperatury).
Blachę wstawiłam do piekarnika na 18 minut.
Gotowe ciastka nie zdejmowałam na kratkę od razu lecz pozwoliłam im lekko "odpocząć" (jakieś 4-5 minut). Po tym czasie ciastka robią się na tyle twarde, że można je bez obaw przełożyć na metalową kratkę do wystygnięcia.
Z podanych proporcji wychodzi ok. 12 ciastek średnicy ok 8-10 cm.
Smacznego!