Translate
2014/06/12
koniec pewnej epoki
Jakie to szczęście, że lubię piec, bo bym chyba oszalała przez te ostatnie 3 lata przedszkolnego żywota naszego. W naszym przedszkolu bowiem każda impreza wiąże się z przymusowym pospolitym ruszeniem rodziców - pojawia się lista na której nieszczęśnicy muszą zadeklarować rodzaj daniny składanej na wspólnym biesiadnym stole. Zazwyczaj są to ciasta choć można zrobić także 1000 i 1 kanapek. Wiaderka sałatek dostarczają wychowawczynie grup przedszkolnych - ich także nie obejmuje taryfa ulgowa.
Dekoracjami oraz częścią artystyczną zajmują się dziatki (pilnie tresowane przez Panie w tańcu, śpiewie i robótkach ręcznych grubo na miesiąc przed imprezą).
Coś się kończy, coś zaczyna. Od września Młody pójdzie do szkoły jak wszystkie 6latki w Austrii. Koniec dolce vita przedszkolnego żywota.
Mam choć nadzieję, że imprezy szkolne nie będą wymagały takiej aktywności cukierniczej jak dotychczas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz