Translate

2013/11/26

projekt365: popłynęliśmy w strugach deszczu ...

Codzienne sprawy absorbują nas coraz bardziej, blog wydaje się mało ważny. Powoli zbliża się koniec roku, Adwent, imprezowy zawrót głowy i mały nawał okołokuchennej roboty. Najpierw ciacho na podwójne urodziny, potem imprezy firmowo-przedszkolne następnie akcja "W" i "1500 100 900" uszek oraz pierogów. Przygotowania czas więc zacząć dużo wcześniej, jak zawsze mając nadzieję, że to pomoże i nie skończy się jak co roku padem na pięknie zastawiony stół z siankiem pod obrusem.
Na 4 lub 5 tygodni przed Wigilią robię nadzienie na ciasteczka Mince Pies. Nowy litrowy słoik z bakaliową brejką ląduje na szafie, stary, zeszłoroczny czeka na swoją wielką chwilę kiedy nadzieję nim tegoroczne ciasteczka. Pół litra "zapasu" dojżewa sobie zaś w lodówce, na wszelki wypadek gdyby "staruszka" zabrakło  podczas nadziewania ciastek.


Bazuje na przepisie Nigelli Lawson na Quincemeat z "How to be a Domestic Goddess" i Cranberry-studded mincemeat z "Nigella Christmas".

Przygotowuje:
50ml porto Ruby (czerwone, słodkie porto)
50g brązowego cukru trzcinowego
2 jabłka
100g rodzynek
100g koryntek
50g suszonych żurawin
sok z jednej pomarańczy
1 łyżkę stołową esencji waniliowej
1 łyżeczkę mielonego cynamonu
1 łyżeczkę mielonych goździków
25ml brandy / winiaku

Jabłka myję, obieram, pozbawiam gniazd nasiennych i zcieram na tarce o grubych oczkach.
W rondlu o grubym dnie stojącym na małym "ogniu" łączę porto z cukrem, mieszam aż do rozpuszczenia się cukru.
Wrzucam do rondla tarte jabłka.
Dodaje przyprawy korzenne, rodzynki, koryntki i suszone żurawiny oraz sok z jednej pomarańczy.
Duszę mieszaninę około 40 minut aż stanie się gęsta a bakalie wypiją większość płynu.
Zdejmuję z kuchenki rondel, przestudzam delikatnie, wlewam brandy, ekstrakt waniliowy, mieszam dobrze i nakładam do wyparzonych sloików.

Mieszanka spokojnie wytrzymuje przechowywanie przez rok w temperaturze pokojowej.

2 komentarze:

Amisha pisze...

Wow, nawet o takim czymś nie słyszałam. "Brzmi" smacznie i bardzo aromatycznie.

Ja w tym roku nie mam ochoty na Święta i tylko przez wzgląd na dzieci muszę się trochę przy nich spiąć. Wespół w zespół z siostrą.

EwKa pisze...

Takie upite bakalie można użyć do keksa, dodać do lodów lub innego deseru, nadziać nimi babeczki, rogaliki. Zastosowań jest masa. Fajny anglosaski wynalazek.

U nas w tym roku też mało świątecznie :( I też wszystko robione jest tak aby Młody poczuł magię Świąt, on tak czeka cały rok na śnieg, choinkę i Wigilię, że musimy się sprężyć. Przy okazji choć na chwilę uda się prozę życia przeslonić.