Translate

2015/03/19

Kulka różowego lukru...

o głosie wściekłego tygrysa.
Tadam!
Księżniczka w dresach ćwiczy wierzgajnóżkami.


Katalizatorem SKARPETKI.
...
Gorsza jest jedynie czapeczka.

Czyżby wyczuła klimat i podskórnie wie, że na Wyspach Bergamutach dzieciom się nie zakłada odzienia na górne i dolne końce ciała? Nawet zimą?

7 komentarzy:

Amisha pisze...

Ewa...??? czy ja o czymś (KIMŚ) nie wiem????

EwKa pisze...

Urodziłam sobie taką małą dziewczynę w Wigilię/1szy dzień Świąt. Kolejne świąteczne dziecko do kompletu, bo Tomek obstawił Wielkanoc 7 lat temu.

Amisha pisze...

Urodziła sobie... No dobre sobie! Dziewczyno! Gratuluję Ci (ok, ok Wam ;-)) i jestem nawet nieco szczęśliwa Twoim szczęściem :). Wigilijna opowieść mówisz... Romantycznie! Ale chyba nie dałaś jej na imię Ewa? Choć to jedno z najprostszych i najpiękniejszych imion. Jak taka np Joanna ?;). Chyba ci kiedyś maila skrobnę :).

EwKa pisze...

Sobie urodziłam sama. W taksówce. Łożysko urodziłam już z położną.
A księżniczka na imię ma Anna.

Amisha pisze...

Jak moja babcia ze strony ojca. Jak jej prawnuczka, córka mego brata z P... Anno - dziewczyny z taksówek są najwspanialsze:). Tonaszek i Ania... są mk bliskie ;).

fidrygauka pisze...

Ach, takie małe słodkie dziewczynki spadają sobie z nieba niespodziewanie. Odwiedzając znajome blogi śiem twierdzić, że to jakaś blogowa klęska urodzaju.
Gratuluję ;)
Ps. W taksówce, powiadasz? :)))

EwKa pisze...

Ja tylko realizowałam ściśle zalecenia NHS zawarte w ulotce oraz przekazane mi przez dyżurującą położną... Córa "olała" system i wylazła bez pomocy NHS na ten świat nie czekając aż dojedziemy do szpitala.
Położne reanimowały taksówkarza ciasteczkami i herbatką z mlekiem, bo się chłopina zestresował :)