Translate

2012/10/10

"dzieckowo"

"Mam Cię" czyli łowy z aparatem na grubego zwierza:
foto by Tomasz L.

Minął nam pierwszy miesiąc w przedszkolu.
Wiedzieliśmy, że będzie inaczej. Pewna Pani M. która dała nam (a szczególnie Tomkowi) w kość odeszła z pracy. O jej wpływie na psyche naszego dziecka niech świadczy fakt, że przez 2 miesiące wakacji Młody dzień zaczynał rykiem: "Ale M. na pewno nie będzie w przedszkolu?!". Włączyła mu się nawet opcja zaklinania rzeczywistości, zarządził niekończące się wakacje byleby tylko odwlec Wrzesień a nawet go całkowicie wyrzucić z kalendarza.
Na miejsce M. miał przyjść zupełnie nowy pedagog, może nawet z innego przedszkola. Niedobrze-pomyśleliśmy sobie-lepszy znany wróg niż zupełnie nowy.
Po tygodniu okazało się, że:
pedagog nie wróg,
jeszcze nie przyjaciel ale może być pomocny,
wychowawcy są już oswojeni, znani i lubiani.
Dlatego:
w przedszkolu fajnie zostawać,
przedszkole uczy (rysować, malować, śpiewać, rozmawiać po niemiecku),
staff nie wykrywa 40 upośledzeń psychicznych u dziecka dziennie.

Co rano żegna nas gromkie "No idź już stąd a ja ci pomacham!"
...
Dziś mieliśmy rozmowę z logopedą, kobieta nam wyjaśniła co i jak robić dalej, dała materiały. Opowiedziałam, że codziennie słyszę jak Młody wplata niemieckie słówka w polskie zdania, jak składa całe proste zdania. Tą wiedzę przynosi z przedszkola, po to go tam posłaliśmy. OK. Tak ma być. Dom ma uczyć polskiego a przedszkole niemieckiego. Znaczy się System działa sprawnie :)

Brak komentarzy: