Translate

2012/09/22

Schwarzl-see

Cel weekendowych ucieczek z wiecznie dusznego miasta. Park rozrywki i sportu.
Poza sezonem odkrywa trochę inną twarz.

Surrealistycznie malachitowe wody przywodzące na myśl tropiki, na horyzoncie wieszchołki gór pokryte śniegiem. Spokój. Las. Bryza.
Nad głową sunące bezszelestnie szybowce i zdecydowanie już "szelestniej" rejsowe samoloty. W oddali szumiąca autostrada.
 Obok Skulpturenpark-7 hehtarów wypełnione zielenią i nowoczesną rzeźbą, dyskretnie ukryte za ziemnym wałem.
 Cel to prawdziwe oldmobile i miniaturowe samoloty. Gratka dla facetów małych i dużych. Magiczny czerwony Morgan który wciągał i już nie chciał wypuścić ze swoich czeluści. Bajecznie kolorowe modele samolotów uziemione porywistym wiatrem (tym samym który pędził i przewracał bezlitośne kolorowe żaglówki).

Sprytnie ulokowane na odległych końcach jeziora atrakcje wymuszały spacer wzdłuż cichego wybrzeża.
Puste plaże, rowery wodne przykute łańcuchami do brzegu, cała zjeżdzalnia dla syna. Kurort po sezonie. Słońce grzejące mocno. Ostatnie akordy lata nad błyszczącym jak rybia łuska jeziorem.

1 komentarz:

Pati pisze...

zazdroszczę tak pięknych widoków