Tydzień wcześniej rodzice wraz z dziećmi zostali zaprzęgnięci do lepienia lampionów i na wszelki wypadek poinstuowani na czym owo święto w naszym przedszkolu polega. 10 listopada o zmroku mieliśmy wszyscy zameldować się w budynku, pobrać zrobione przez nas lampiony, uformować pochód i z tradycyjną piosenką na ustach pomaszerować do przedszkolnego ogrodu na oficjalne obchody.
Wszystko odbyło się w jak najlepszym porządku, procesja przekraczała dość ruchliwą ulicę w asyście policji, lampiony nie gasły a dzieci śpiewały głośno:
"Ich geh' mit meiner Laterne..."
Gdy dotarliśmy do ogrodu wydawał się on bardziej magiczny niż za dnia: drzewa owocowe w starym sadzie ozdabiały kolorowe lampiony.
Dzieci okrążyły cały sad, ustawiły się w kole i zaczeły śpiewać tradycyjne świętomarcińskie ludowe piosenki o spiżarni pełnej jabłek, o tym, że zima nie jest straszna gdy się ma pełną piwnicę, że to już ostatni dzień jesieni i światełka latarni rozświetlają nadchodzącą zimę.
Laternenfest to dziś głównie barwne święto organizowane dla dzieci w krajach niemieckojęzycznych ale wywodzi się z wielowiekowej tradycji zabaw chłopskich towarzyszących zakończeniu prac gospodarskich, radości z obfitych zapasów oraz oficjalnym rozpoczęciem okresu oczekiwania na Boże Narodzenie i Nowy Rok.
Z dniem Św. Marcina nierozerwalnie związane jest obżarstwo. Tego dnia na stole pysznią się rogale i ciasta z bakaliami, pieczona gęsina, kasztany, wino.
Menu przedszkolnej uczty obfitowało jednak nie w pieczone gęsi a kilkadziesiąt różnych ciast, pierożków i pasztecików, pajdy chleba ze smalcem oraz bezalkoholowy grzaniec.
Ich geh' mit meiner Laterne
(source)
- Ich gehe mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Da oben leuchten die Sterne, hier unten leuchten wir.
Ein Lichtermeer zu Mertins Ehr, Rabimmel, Rabammel, Rabumm.
- Ich gehe mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Da oben leuchten die Sterne, hier unten leuchten wir.
Der Martinsmann, der zieht voran. Rabimmel, Rabammel, Rabumm.
- Ich gehe mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Da oben leuchten die Sterne, hier unten leuchten wir.
Wie schön das klingt, wenn jeder singt. Rabimmel, Rabammel, Rabumm.
- Ich gehe mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Da oben leuchten die Sterne, hier unten leuchten wir.
Ein Kuchenduft liegt in der Luft. Rabimmel, Rabammel, Rabumm.
- Ich gehe mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Da oben leuchten die Sterne, hier unten leuchten wir.
Beschenkt uns heut, Ihr lieben Leut. Rabimmel, Rabammel, Rabumm.
- Ich gehe mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Da oben leuchten die Sterne, hier unten leuchten wir.
Mein Licht ist schön, könnt Ihr es sehn. Rabimmel, Rabammel, Rabumm.
- Ich gehe mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Da oben leuchten die Sterne, hier unten leuchten wir.
Ich trag mein Licht und fürcht mich nicht. Rabimmel, Rabammel, Rabumm.
- Ich gehe mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Da oben leuchten die Sterne, hier unten leuchten wir.
Mein Licht ist aus, ich geh nach Haus. Rabimmel, Rabammel, Rabumm.
3 komentarze:
Ale super tradycja! Podoba mi sie bardzo, szczegolnie te smakolyki, pierozki i paszteciki, moj mąż tez uwielbia, bo wychowywal sie w spolecznosci niemieckiej.
A ja pamietam z dziecinstwa, jak mama mi mowila, ze Marcin jedzie na bialych saniach. Bo w dawniejszych latach w lisopadzie juz sniegiem zalatywalo. Ja wypatrywalam go wsrod snieznej zawieruchy i udawalam , ze gdzies widze te biale sanie.
Pozdrawiam z Francji i zapraszam na jesienno-letnie uroki.
Te światełka to a'la Diwali w Indiach ;-). Kocham takie święta.
Dzieciaki miały frajdę!
Witaj Ardiola! Coś z tym Marcinem w białych saniach/na białym koniu musi być na rzeczy, bo od tego czasu u nas zaczęły się przymrozki i szron.
Amisho, piękna jest taka uniwersalność idei na całym świecie, co nie? W ciemne późnojesienne wieczory te światełka to czysta radość nie ważne gdzie akurat je podziwiasz. Dzieci rzeczywiście szaleją i nie mogą się doczekać na procesję z lampionami.
Prześlij komentarz