Oblazły mnie ostatnio koty, nie mogę ich wypędzić z głowy. Siedzi mi od miesiąca szczególnie taka jedna kotka ale niezwykła, bo czarna i z charakterem. Może nawet taka kocia Maria Medycejska albo przynajmniej elżbietańska dama. Z wyższych sfer napewno, bo ma damula powiązania z samą
Królową Anną.
Kocia arystokratka (arystokotka?) powoli nabiera kształtów i kolorów. Obecnie zmusiła mnie do przypudrowania sobie noska grubą warstwą gessa. Na resztę makijażu damula sobie trochę poczeka.